Witajcie!
Ostatnie dwa tygodnie minęły nam pod hasłem spacerów, spacerów i cieszenia się z pięknej, wiosennej pogody. Kika niezbyt dobrze znosi bardzo wysokie temperatury, więc czasami dla odmiany szłyśmy na naszą "łączkę treningową", gdzie ja mogłam bawić się z Echo w sztuczki, posłuszeństwo i aporciki a Kikunia mogła się wylegiwać na słoneczku, tarzać w kępach trawy i chłodzić w cieniu. Innymi słowy - bez względu na pogodę o nudzie mowy nie ma.
Ostatni tydzień spędziła z nami Megra.
Kilka dni temu Echo miała niewielki wypadek, w wyniku którego zraniła sobie ogonek. Rana mała ale krwi cały wodospad. Albo raczej gejzer, co to pryska przy każdym machnięciu ogona... Metodą prób i błędów udało mi się opakować ogon w "pompon", który amortyzuje uderzenia i zabezpiecza ranę przed otwarciem. Cóż, Echo nie jest zachwycona tą sytuacją gdyż ma całkowity zakaz pływania aż do czasu zagojenia.
Nie jest to na szczęście poważna kontuzja, więc ciekawych spacerków nie może zabraknąć. I tak wczoraj wybrałyśmy się na wycieczkę w spanielowo-jamniczym gronie.
Celem wyprawy było wybieganie ekipy oraz sesja zdjęciowa części jamniczej, czyli Luki.
Więcej zdjęć Luki znajdziecie na mojej fotograficznej stronie ( KLIK ).
Pozdrowionka!
Małgorzata i Wspaniele